Minister
spraw wewnętrznych Bartek Sienkiewicz, zamiast zająć się milicyjną robotą,
zabiera się, zapewne inspirowany twórczością swego znakomitego przodka, za
zabawy słowem. Szkoda tylko, że zamiast opisywać dalsze przygody Kmicica, jego
twórczość sprowadza się do wynajdowania synonimów słowa plażowicz. Propozycje
pana ministra, czyli kibic, kibol, bandyta są zaiste interesujące, ale cóż,
jaki rząd, taki poziom języka polskiego. Gdyby pan minister skończył na tym,
byłoby normalnie, zgodnie z panującymi trendami, ale pan Sienkiewicz poszedł,
choć idzie już kilka miesięcy, nieco dalej. Okazuje się oto, że plażowicz, bez
racy, jak skądinąd wiadomo, jest mniej awanturujący się, ale co do tej pory nie
było takie oczywiste, jest normalny. A pan Sienkiewicz odmienności nie ma
zamiaru tolerować. I nie chodzi tu o odmienność seksualną, ale o formę
spędzania czasu przez obywateli Polski.
I choć w trakcie konferencji
prasowej pan minister zaprezentował rozbudowaną wersję słynnego rządzę, ale nic
nie mogę, stwierdzając, że choć nic nie wie, to wszystko wie, ale tak naprawdę,
to czeka na specjalnie opracowany raport.
A potem się weźmie za socjalizowanie
bandyterki. Choć dziennikarze pytali, jak, a Bartek, było widać, że nie ma
żadnych pomysłów, to rozwiązanie wydaje się proste. Nienormalnych do psychuszek
i robić im wykłady, jak normalny człowiek zachowuje się na plaży, czyli
wiaderko, babki z piasku i polo cocta z foliowego woreczka.
A pytanie dlaczego
nienormalni znaleźli się na plaży, jest jak najbardziej zasadne, zwłaszcza, że
stawia je normalny. Przecież kibole, to hołota, którą należy zagnać do pociągu,
który sobie opłacili, należy pognać jak bydło na stadion, często bijąc,
popychając, obrażając, a po meczu taka sama ścieżka zdrowia do pociągu i do
domu. Na zwiedzanie, odpoczynek, relaks, kibol nie zasługuje.
I na koniec tak ogólnie, to
czytając Fiedlera, Pertka lub różnych powieściopisarzy oglądając filmy, choćby o
przygodach Franka Dolasa, to nie wiem skąd się wzięły te stereotypy o tym jak
marynarze spędzają czas w porcie, czyżby „wszyscy” konfabulowali?
A
swoją drogą, to jeśli wśród wszystkich kibiców w Polsce, którzy wybrali się kiedykolwiek
na mecz i została naruszona ich nietykalność cielesna lub po prostu godność przez policję, znajdziemy
10 biblijnych sprawiedliwych (jestem przekonany, że dużo, dużo więcej), to niech
mają świadomość, że pracując lub prowadząc własne firmy, sami przekazali na to pieniądze
w postaci podatków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz