poniedziałek, 11 lipca 2011

Odrażający, brudni, źli

Nieco więcej niż trzy godziny spędzone w okolicy telewizora wystarcza, aby zaapelować do właścicieli ITI, aby na dziesięciolecie istnienia TVN24 "odpalili" stosowny bakszysz PiS. Bo, o czym mówiliby dziennikarze  TVN24 gdyby nie było PiS, kogo chcieliby ośmieszyć w trakcie rozmów "eksperci", na jaki temat przygotowywaliby "rzetelne" reportaże. 

Na początek pan Knapik i "jego" (a właściwie "ich") ocena spotów Prawa i Sprawiedliwości. Zamiast zająć się oceną merytoryczną, dowiedzieliśmy się o „podróbkach” podobnych amerykańskich filmów. Abstrahując od tego, że coraz trudniej, o oryginalne, nie tylko polityczne pomysły, to od razu nasunęło mi się pytanie, o unikalność stacji TVN24. Bo o tym, że to nie panowie Wejchert i Walter go wymyślili jestem przekonany, mając w pamięci programy i kanały informacyjne, zwłaszcza amerykańskie, oparte na podobnej formule. A jedynym autorskim polskim wkładem do tego typu serwisów informacyjnych wydaje się maniera, aby zaproszeni goście odpowiadali na pytania w sposób oczekiwany przez prowadzących program. Mistrzostwem w tej dziedzinie popisuje się pani Olejnik, ale jej się trudno dziwić, wszak nie daleko pada … .
Gdy na początku i w połowie „Tak jest”, goście programu, Tomasz Terlikowski i pan ksiądz celebryta Kazimierz Sowa, różnili się bardzo w ocenach, oczywiście, jakżeby inaczej PiSu, Kościoła, Radia Maryja i jego słuchaczy, wydawałoby się, że do końca wytrwają w tym stanie. Ale wrzutka ze związkami partnerskimi „połączyła” ich w ten sposób, że redaktor Knapik w swej naiwności wygłosił pogląd, który w oczywisty sposób dowodzi manipulowaniem tego samego typu faktami, ocenianymi dowolnie, a w zasadzie w sposób „potwierdzający” założoną tezę.
Czyli chodzenie z pochodniami po Krakowskim Przedmieściu, to faszyzm i ludobójstwo na Żydach (nota bene baloniki wypuszczone wczoraj, w trakcie spotkania patriotów pod Pałacem Prezydenckim, spowodowały zakłócenia ruchu na Okęciu, sPiSek odkryły „Fakty”), ale projekt ustawy o związkach partnerskich to nic, co ma jakikolwiek wpływ na adopcję dzieci. I choć główni zboczeńcy kraju, Legierski i Biedroń, mówią o tym otwarcie, to wysnuwanie takich wniosków, wg. red. Knapika jest nadużyciem.
W „Faktach po faktach”, pani Justyna Pochanke dręczyła posła Adama Hofmana pytaniami w stylu, niech pan powie to samo, co powiedział o. dyrektor, to pana to  skompromituje, jeśli pan nie powie, to nie mam pan jaj, co pana i tak kompromituje. Niech pan przyzna, że jest spisek w PiS, a jak pan nie przyzna, to ja i tak przyznaję, że spisek w PiS jest. I tak przez 20 minut.
Główne danie wieczoru, to „Kropka nad i” i czołowa tuba propagandowa PO, czyli ohydny, obrzydliwy, zakłamany, szerzący nienawiść Stefan Niesiołowski. A przepraszam, tych i innych przymiotników używa pan poseł wobec wszystkich, którzy maja inne niż on zdanie, niekoniecznie o owadach, a zwłaszcza, jeśli należą do PiS. Choć dziś najwięcej czasu poświęcił największej w Polsce sekcie, czyli Kościołowi Katolickiemu. Choć dziwiłem się nieco mężowi żydówki za pisanie notek do Watykanu, to w jego biografii nie znalazłem punktu zaczepienia, aby taka postawa dziwiła. Natomiast dzisiejszy furiatyczny atak hierarchów, ale i na wiernych Kościoła, w wykonaniu zadeklarowanego katolika, choć przyznaję nie pierwszy w jego wykonaniu, naprawdę mnie zdumiał. Ale i ucieszył, bo im więcej takich oszołomskich wypowiedzi, tym większa nadzieja, że kiedyś znajdzie się jakieś dno, z którego prosta droga poprowadzi nie w ławy sejmowe, ale na akweny miłe dla meszek i muchówek.
Potem od pana Sekielskiego dowiedzieliśmy się, oczywiście, że białe nie jest czarne, czyli każdy Polak powinien się wstydzić, że nie jest Beckhamem, ronić łzy, że Agnieszka Radwańska zarobiła mniej na swoim wizerunku niż facet z kijem golfowym zdradzający żonę. Na „pocieszenie” dowiedzieliśmy się, że kilkuletni chłopcy kopiący w piłkę mają wielkie aspiracje. Oni, Polacy chcą grać w Arsenalu, bo … tam więcej płacą.
I gdy już się wydawało, że programy informacyjne nie przyniosą niczego rewelacyjnego, okazało się, że „Rozmowa Rymanowskiego” ingeruje w treść mojego bloga. Niedawno napisałem, że Sikorski to Państwo, ale dziś się okazało, że PO to Państwo. Że Polska to nie Polska, tylko POlska. I choć przekonanie o takim traktowaniu Państwa przez Platformę Obywatelską jest oczywiste dla tych, którzy kierują się w życiu rozsądkiem, logiką i przyzwoitością, metodyczne ośmieszanie inaczej myślących, straszenie porannymi bandami lub wmawianie kompleksu polskiej niższości, mniej lub bardziej oddziałuje, na tych, którzy nie dostąpili daru samodzielnego oceniania rzeczywistości. Dlatego trudno się dziwić, że popisy durnego urzędasa przed kamerą (przepraszam, pana Łukasza Żelewskiego, prezesa Zarządu Agencji Rozwoju Pomorza SA) i jego brednie, o lojalności, korporacji, własności, wygłaszane z pełnym przekonaniem, uzmysławiają prawdziwy stosunek PO do kasy. Kasować, sprzedawać co się da i sp… .




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz