czwartek, 7 lipca 2011

Raport - widmo

Kiedy ukaże się tzw. raport komisji Millera? Nikt nie wie? Nawet jak zwykle słodko pierdząca pani Kidawa-Błońska, w swoim nijaki stylu wyrażała nadzieję, że już wkrótce, że trwa tłumaczenie, że przygotowywana jest jakaś prezentacja. 
 Ja nie dziwię się wcale, że  czas publikacji raportu jest nieustannie przesuwany w czasie. Jeśli komisja ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy lotniczej „pracuje” bez możliwości zbadania zapisu tzw. czarnych skrzynek oraz bez możliwości zbadania wraku, nigdy nie uwierzę w wiarygodność przedstawionych „wniosków”. Kiedy kilka dni po katastrofie smoleńskiej, opinia publiczna dowiedziała się, że polska zakonnica niewielki fragment wraku przekazała na Jasną Górę, komentarze „ekspertów” były jednoznaczne. Każdy fragment samolotu jest ważny i kluczowy dla śledztwa.
Gdy kilkanaście dni później prezentowano „obrazki” z rąbania wraku przez rosyjskich żołnierzy, docierały informacje o niezliczonej liczbie niezbadanych szczątków, wid widać było niszczejący, niezabezpieczony wrak, słyszało się o problemach w współpracy międzynarodowej, byłem przekonany o jednym. Że jakikolwiek raport rządowy oraz jakikolwiek wynik dochodzenia polskiej prokuratury będzie niewiarygodny, niezgodny z prawdą i faktami.
Dlatego ja się wcale nie dziwię, że nikt nie chce lub nie potrafi podać wiarygodnego terminu opublikowania raportu. Bo ten raport z pewnością jeszcze nie istnieje, a jeśli nawet istnieje, to z pewnością nie w formie, która jest gotowa do prezentacji opinii publicznej. Preteksty o czytaniu przez Tuska lub skomplikowanym tłumaczeniu należy włożyć między bajki. A zwłaszcza wobec zdania prof. Żylicza, członka komisji Millera, który w odpowiedzi na jedno z pytań pani Moniki Olejnik w „Kropce nad i” stwierdził, że nie wie, jakie wnioski wyciągnie komisja. Członek komisji, nie zna jej wniosków. Jak dla mnie brzmi to dziwnie i niepokojąco, choć zgodne z oPOwiązującymi standardami.

POscriptum. Zamiast dociekać, dlaczego nie ma raporu, TVN24 w "czarnych" kolorach zajął się Antonim Macierewiczem. Białe się nie podoba, a che tak, choć na opak, jak tłumaczył bohater programu. Bez zrozumienia. Redaktorzy wiedzą lepiej, wiedzą nawet za rozmówcę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz